Samochód Justin’a zatrzymał się. Przed
nami rozpościerała się panorama na stary, opuszczony port handlowy. Nigdy
wcześniej tu nie byłam, jakoś nie interesował mnie import towarów i morska
żegluga. Chłopak obszedł samochód i otworzył drzwi. Nadal byłam zszokowana, że
zaplanował tylko tyle, ale odwrotu nie było, w sumie to mogłoby być ciekawie...
Wysunął w moją stronę swoją dłoń, którą bez wahania chwyciłam.
- Nic o tobie nie wiem Justin. – powiedziałam
zapinając się szczelniej bluzą, strasznie tutaj wiało, zapach morskiej wody w
porcie też nie należał do najprzyjemniejszych.
- Muszę ci przyznać Skyler, że
zadziwiasz mnie. Oczywiście pozytywnie. – miło było mi słyszeć takie słowa z
jego strony.
- To znaczy ? – uniosłam pytająco
brew.
- Jesteś cholernie odważna Sky. – zaczerpnął się powietrzem i obrócił głowę frontem do mnie. - I bardzo w moim
typie. – powiedział coś, czego nigdy bym się po nim nie spodziewała. Czyżbym odkrywała kolejną twarz Justin’a
Bieber’a ?
- Dziękuję Justin. Aww uwielbiam
jak jesteś taki…taki – szukałam odpowiedniego słowa zapstrykawszy palcami. - …
taki słodki. – dodałam obserwując jak uśmiecha się szerzej.
- Nie jestem słodki Skyler. – odpowiedział Justin zatrzymując się pod jakimś budynkiem. Z zewnątrz obity był
czerwoną cegłą, jednak na ścianach widniały imponujące graffiti. – Ja jestem
seksowny. – wyszeptał mi do ucha i musnął przypadkowo wargami jego płatek. Oj jesteś, jesteś. Z tylnej kieszeni spodni
wyjął pęczek kluczy i wsadził do zamka. Obserwowałam z jaką łatwością pchnął
masywną fakturę metalowych drzwi, z pewnością musiał być nieźle umięśniony.
Niepewnie postawiłam pierwszy krok, dopiero po chwili zaczęły zapalać się
kolejne lampy, które w całości oświetliły pomieszczenie. Jeśli z zewnątrz ten
budynek wyglądał obskurnie to wnętrze było tego zupełnym przeciwieństwem. W
garażu o bardzo dużej powierzchni pierwsze co rzucało się w oczy to trzy auta w
typie sportowym. Szczęka bezwładnie mi opadła.
- Boże, Justin to twoje ? – spytałam spoglądając na niego jak mała zazdrosna dziewczynka. Chłopak dumnie
przytaknął i zniknął gdzieś za ścianą. Wykorzystując okazję zbliżyłam się do
cudeniek. Opuszkami palców musnęłam po gładkiej bez żadnej skazy powierzchni.
- Dokładnie tak, Maleńka. – usłyszałam jego głos za sobą po czym odwróciłam się. Pomachał mi przed oczami
przezroczystym woreczkiem a ja już wiedziałam co to jest. – Chodź Sky,
rozerwiesz się trochę. – wyciągnął w moim kierunku swoją dłoń, jednak nie byłam
do końca przekonana czy aby na pewno chcę to zrobić. Nie chodzi o samo palenie,
to żadna nowość, jednak resztki rozsądku podpowiadały mi, że nie mogę zatracić
się przy „teoretycznie” obcym mi chłopaku. – Skyler no chodź. – przeciągnął
samogłoskę i zwilżył językiem opierzchnięte wargi. – Zapal ze mną na pół
chociaż.
- Jeśli chcesz mnie zjarać a
potem przelecieć Bieber, to lepiej żebyś tego nie próbował. – przewróciłam
oczami i podałam mu swoją dłoń. Z jego ust wydobył się gardłowy śmiech a on sam
pociągnął mnie za sobą w stronę czarnej sofy. Zadowolony chłopak rozsypał na
szklanym stoliku ususzoną mieszankę i zajął się przygotowywaniem pack’a.
Zachichotałam pod nosem widząc w jakim skupieniu zmaga się z wykonywaną
czynnością. Obrócił gotowego skręta kilkakrotnie w dłoniach. Utrzymując kontakt
wzrokowy przejechał językiem po białej bibułce, momentalnie wlepiłam wzrok w
stopy. Cholera, dobre to było, weź tak
jeszcze raz Justin ! Wiwatowała moja wewnętrzna bogini. Niestety nie
doczekałam się powtórki. Wyjął z kieszeni spodni zapalniczkę i podpalił
blant’a. Zaciągnąwszy się, wypuścił z płuc chmurę dymu.
- Chodź Sky. – poklepał swoje
kolana, bez zawahania przysiadłam na nim bokiem opierając się ręką o jego
ramię. – Paliłaś kiedyś ? – spytał zaciągnąwszy się. „Yep” odpowiedziałam
wydając śmieszne pyknięcie ustami. Ostrożnie wzięłam do ręki żarzącego się
joint’a i wzięłam pierwszego bucha. Skrzywiłam się czując piekący ból w klatce,
jednak dzielnie zaciągnęłam się. Byłam pod stałą obserwacją Justin’a. Nie wiem
czy zdziwiło go to, że paliłam, czy może…eh sama już nie wiem.
- Czemu mi się tak przyglądasz ?
– zarumieniłam się strzepując z koszulki niewidzialny paproszek. Jak na znak,
wyszczerzył się w swoim popisowym uśmieszku ukazując śnieżnobiałe zęby.
Pobrałam drugiego bucha i wręczyłam mu pack’a.
- Bo cholernie seksownie
wyglądałaś kiedy to robiłaś.
- Ouh, czyli jeśli nie mam
niczego w ustach, to już nie jestem seksowna ? – palnęłam go z łokcia w ramię i
zaśmiałam się. Przerzuciłam ramię przez jego kark, kładąc dłoń na rozgrzanej
skórze chłopaka.
- Tego nie powiedziałem, Maleńka.
– przygryzając ponętnie wargę wypuścił z siebie dym. Czyli jestem seksowna, yay fajnie. – Chcę czegoś spróbować. – powiedział i po chwili doszły do mnie jego słowa. Pokiwałam głową wybudzając
się z letargu, nie rozumiejąc za bardzo co miał na myśli. – Nie ruszaj się
Shawty, okey ? – przytaknęłam i w momencie zauważyłam przybliżającą się twarz
Justin’a. Zaciągnął się i złączył nasze usta, rozwarłam szerzej wargi i
poczułam przepływający między nami dym. Nabrałam go w płuca odsunąwszy się od
Justin’a wypuściłam z siebie chmurę. Modliłam się, aby na mojej twarzy nie
powstały rumieńce, zaskoczył mnie. Bardzo.
- Nieźle. – skwitował chichocząc.
Wymieniliśmy się jeszcze kilka razy skrętem i to mnie przystało kończenie.
Niedopałek przygasiłam w popielnicy i wtuliłam głowę w zagłębienie szyi
chłopaka, powoli odczuwając następstwa palenia marihuany. Wkrótce pochłonął
mnie głęboki relaks. Głowa mimowolnie opadła mi na oparcie. Balansowałam na
granicy rzeczywistości z fikcją. Ough,
ten stan. Oddech uwiązł mi w gardle kiedy poczułam ciepło na szyi. Zaczęłam
się rozglądać skanując otoczenie, jedyne co mogłam dostrzec i poczuć to
pieszczące mnie wargi Justin’a. Z moich ust uleciało ciche westchnięcie. Głośno
wypuściłam powietrze, kiedy złapał mnie za biodra i przerzucił przez kolana.
Zamknęłam oczy, kiedy jego palce odgarnęły moje włosy na bok. Usta powędrowały
do miejsca pod uchem, lekko zassał skórę, by po chwili skubnąć zębami płatek
ucha. Sięgnął ręką mojej brody i przekręcił ją delikatnie w bok. Jego usta
spoczęły w miejscu, gdzie koniec szczęki styka się z szyją trafiając tym samym
w moje sedno. Zaczął lekko ssać rozgrzaną skórę. Zostawiał mokre pocałunki, gdy
jego dłoń przeniosła się na moje biodra. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, ze
moje oczy są zamknięte, dopóki ich nie otwarłam.
- Pięknie pachniesz Maleńka… - wymruczał tuż nad narządem słuchu. Płonęłam. Justin kontynuował słodki
pocałunek przez kilka sekund, aż położyłam dłonie na jego szerokich ramionach.
Pochyliłam się z wahaniem. Gorący oddech oplótł moją twarz, kiedy przywarłam do
niego ustami. Kiedy odwzajemnił pocałunek instynktownie zacieśniłam uścisk na
jego szyi.
- Mmm... Skyler. Kłamstwem
byłoby, gdybym powiedział, że cię nie pragnę. - Zamruczał mi do ucha, jego
dłonie oplotły talię. Dreszcze przechodziły przez całe moje ciele. Poruszyłam
biodrami, ocierając się niewinnie o jego krocze. Podniosłam wzrok, by spotkać
jego błyszczące oczy, spoglądające wprost na mnie. Stłumiony jęk wydostał się z
jego ust.
- Powtórz. – warknął zaciskając
pięści na mojej koszulce.
- Ale co ? – zachichotałam udając
kompletnie nieświadomą. Był cholernie napalony.
- Nawet mnie nie wkurwiaj Skyler.
Nie drażnij się ze mną. Proszę... - powiedział, niemal błagalnie. Poruszyłam
się ponownie przyprawiając go o spazm rozkoszy. Słyszałam jego ciężki oddech,
który po chwili zmieszał się z moimi krótkimi wdechami. Nasze języki poruszały
się wspólnie, czując nieodpartą potrzebę kontaktu. Justin gardłowo warknął
i momentalnie znalazłam się pod nim. Swój ciężar opierał na rękach, które
spoczywały po obu stronach mojej głowy. W jego oczach widziałam pożądanie.
Zaskoczył mnie, kiedy jego biodra lekko przywarły do moich. Posuwiste ruchy,
które wykonywał sprawiały, że z trudnością łapałam powietrze.
Wyswobodziłam ręce z jego uścisku i chwyciłam między palce materiał jego
koszulki. Chwilę później leżała już na ziemi a moje oczy przebiegały po całej
jego sylwetce ze zdumieniem. Był atrakcyjny, ale nie zdawałam sobie sprawy, że aż tak. Wzdrygnęłam się
gdy poczułam jego dłonie majstrujące przy zapięciu moich spodni.
Opuszkami palców znaczył ślad w dół mojego brzucha, aż dotarł do górnej
tasiemki moich koronkowych majtek. Powstrzymałam go, zanim zdążył w nie wsunąć
swoje długie palce. Popatrzył na mnie zdezorientowany.
- Serio Justin, tylko tego
chciałeś ? – zaśmiałam się, lekko odpychając go od siebie. Przecież to
oczywiste, zjarał mnie by móc łatwiej dobrać się do moich spodni. Dobre zagranie Bieber. Żartowałam.
- No w sumie to tyle. – wymamrotał powodując moją gwałtowną zmianę nastroju. Zepchnęłam go z siebie a
jego ciało bezwładnie stoczyło się na podłogę. Jęknął masując tył głowy.
- Dobrze ci tak dupku, może to
cię nauczy myśleć głową a nie chujem. – warknęłam i stanęłam na równe nogi z
trudem utrzymując pion. Dlaczego musiałam być taka głupia i z nim palić …
Chwyciłam torebkę i przerzucając jej ramiączko przez bark posłałam mu ostatnie
spojrzenie. – Jeb się frajerze …- Na sam koniec wystawiłam czołgającemu się po podłodze
chłopakowi środkowy palec i zadowolona z siebie opuściłam magazyn.
Przerzuciwszy długie ramiączko torebki przez głowę ruszyłam w kierunku drogi do
miasta. Mogłam przynajmniej poczekać, odwiózłby mnie a teraz radź sobie
człowieku sam … Fuknęłam i rozładowując napięcie kopnęłam leżący na drodze
kamień. Zakoziołkował odbijając się kilkakrotnie od asfaltu i zniknął gdzieś w
trawie. Wrócić tam ? Nie, nie ma opcji abym się tam z powrotem pojawiła.
Zeszłam na pobocze dostrzegając w oddali zbliżający się z dużą prędkością
samochód. Nie, no super Skyler, wybrałaś sobie całkiem bezpieczne miejsce na
spacerki. Kierowca sportowej maszyny zatrzymał pojazd niedaleko mnie, pora się
bać i wracać biegiem do Bieber’a ? Właśnie wtedy zauważyłam dość atrakcyjnego
faceta, stojącego przed swoim samochodem. Jego smukłą sylwetkę oświetlały
włączone reflektory, a zielone oczy błysnęły w moich kierunku. Uśmiechnęłam się
nieśmiało, kiedy zaczął iść w moją stronę. Wysoki chłopak z ciemnymi, kręconymi
włosami. Znam go !
- Idę. – zaśmiałam się głośno nie
wiedząc do końca co było tego powodem, chłopak posłał mi pytające spojrzenie a
ja zakołysałam się na nogach bawiąc koniuszkiem koszulki.
- Boże, Bieber cię zjarał ? – westchnął przewracając oczyma, przytaknęłam. W dalszym ciągu nie mogłam
przypomnieć sobie jak ma na imię, wiem, że poznałam go podczas imprezy u
Harry’ego. A właśnie !
- Harry zawieź mnie do domu, źle
ze mną. – wymamrotałam zaciągając się rześkim powietrzem. Głupia, łudziłam się,
że tlen choć trochę złagodzi reakcję na narkotyk. Byłam zła, że nie mogłam
siebie skontrolować.
- Wiesz, że mogę cię zabrać do
siebie ? - powiedział zdejmując torebkę
z mojego ramienia. – Obstawiam, że masz w domu rodziców, nie ?
- Powiedzmy, że to normalne.
Jestem pełnoletnia. – zaszczebiotałam zębami pod wpływem chłodnej masy
powietrza napływającej z nad wody.
- Ale na pewno ? – spojrzał na
mnie z góry próbując zachować poważną minę.
- Jest w porządku. Dziękuję za
propozycję.- uśmiechnęłam się. Chciałam, żeby wiedział, że doceniam jego
starania i troskę nawet będąc pod wpływem.
- No to wskakuj mała. – podszedł
do samochodu i otworzył przede mną drzwi. Spojrzałam z przerażeniem na
wyjątkowo niskie zawieszenie. Harry zachowywał się jakby czytał w moich
myślach. Delikatnie chwycił mnie za nadgarstek i pomógł wsiąść. Przerzuciłam
włosy za jedno ramię przeglądając się w przyciemnionej szybie samochodu. Z
trudem uporałam się z zapięciem pasów. Nie mogłam nakierować sprzączki do
klamry, kiedy poczułam dłonie Harry’ego na swoich. Z jego pomocą udało mi się
zapiąć.
- Dzięki. – wymamrotałam kiedy
uśmiechnął się pod nosem. Byłam z całego serca wdzięczna Harry’emu, że zgodził
się mnie odwieźć, nie wiem co by się ze mną stało, gdybym na niego nie
natrafiła. Czułam się już lepiej, jednak i tak większość bodźców docierała do
mnie jak przez mgłę.
- Co się stało z tobą jak poszłaś
za Bieber’em ? Szukałem cię. – powiedział zmieniając z łatwością bieg,
przypominały mi się kolejno zdarzenia z tego wieczoru. Ja i Harry tańczyliśmy,
później natrafił się cholerny Justin i Chanel.
- Musiałam szybko wrócić do domu,
to znaczy nie ja a przyjaciółka. Jej matka wróciła znacznie wcześniej a po
ostatniej imprezie Nels ma znacznie zaostrzone stosunki w domu.
- Aż tak źle ? – zaśmiał się
cicho. Podniosłam głowę i zobaczyłam jak się uśmiecha.
- Daj spokój, jej matka znalazła
u niej pod łóżkiem zużytą prezerwatywę, na co ona zamiast jakoś próbować
załagodzić sytuację zaśmiała się matce w oczy i powiedziała „ Zazdrościsz mi?”
– przypominając sobie to komiczne wydarzenie nie mogłam pohamować śmiechu. Ta
historia wyraźnie rozbawiła Styles’a gdyż uśmiech nie schodził mu z twarzy
przez następne kilkanaście metrów.
- Dlaczego nie zostałaś z Bieber’em
? – Chłopak przeniósł na mnie swój wzrok, będąc pod jego badawczym spojrzeniem
zakłopotana opuściłam wzrok. – Odmówiłaś mu, nie ?
- Wkurwił mnie i tyle. Mógł od
razu powiedzieć, że chce mnie tylko po to by móc mnie pieprzyć i tyle. –
zirytowana westchnęłam i oparłam się o wezgłowie.
- Wybacz, że to powiem, ale nie
wyglądasz na grzeczną dziewczynkę Skyler.- Roześmiałam się. Żadna nowość.
- Bo taka nie jestem, ale nie
daję na prawo i lewo. Muszę być naprawdę zdesperowana żeby to zrobić. Wiesz coś
o tym, huh? – Mrugnęłam do niego ukazując swoje zęby w niemrawym uśmiechu. Ze
śmiechem przytaknął.
- Wiesz co ci powiem ? Ciągnie
mnie do ciebie cholernie i chcę byś stała się moją przyjaciółką. – Zatrzymał samochód
na krawężniku pod moim domem. Na moje usta wkradł się zawadiacki uśmiech.
- Też mnie do ciebie ciągnie,
Harry. – wyszeptałam nad jego uchem. – Dobranoc przyjacielu. Dziękuję za
podwózkę. – odwróciłam się w stronę drzwi i pociągnęłam za klamkę. Postawiłam
jedną nogę na krawężniku i już miałam stawiać pierwszy krok, kiedy zostałam
pociągnięta z powrotem na siedzenie.
- Nie dałaś mi numeru, a
przyjaciele muszą mieć ze sobą kontakt. – Było około drugiej. Wokół była
ciemność, a światło księżyca oświetlało nas przez okna w samochodzie. Mam
nowego przyjaciela, prosi mnie o numer, paliłam dzisiaj, Justin to dupek. Woah
długi dzien. Muszę się położyć. – Słyszysz mnie ?
- Ymm tak, tak zamyśliłam się,
jestem padnięta. Przepraszam. Tak, daj telefon. – przepraszająco uśmiechnęłam
się i chwyciłam w dłoń czarnego iphone’a. Wstukałam dziewięć cyfr i dodałam
kontakt „ Moja nowa przyjaciółka <3 „
- Zadzwonię jakoś po południu.
Dobranoc Sky. – zadowolony wsunął telefon do kieszeni i pozwolił mi odejść. Patrzyłam
jak auto ginie w oddali i poszłam do domu. Z torebki wygrzebałam klucze i
najciszej jak to możliwe przekręciłam zamek w drzwiach. Walnęłam torebkę w kąt
przedpokoju i z trudem rozwiązałam zasupłane sznurówki butów. Jest dobrze,
żadnych gwałtownych ruchów Sky. Na palcach wspięłam się po podświetlanych
schodach kiedy nagle na kogoś wpadłam. Pisnęłam przerażona.
- Boże, Theo nie strasz mnie. –
wymamrotałam normując oddech.
- To ty na mnie wlazłaś to po
pierwsze a poza tym kto cię odwiózł ? – oparł się o framugę drzwi torując
wejście do mojego pokoju.
- Serio cię to interesuje ? –
warknęłam odpychając go ze skutkiem. Wrzód na dupie nie odpuścił i na moje
nieszczęście wszedł za mną.
- Twoje źrenice Sky, paliłaś ? –
jego usta uformowały się przypominając literkę „o”. Nie wiem dlaczego go to
dziwi, skoro nie raz mnie widział w takim stanie. Jedynym plusem posiadania
starszego brata jest możliwość, że zawsze po imprezie zawiezie mnie do domu i
nie piśnie ani słówka, mam na niego haka… i to nie jednego. Wracając do rzeczy,
nie wiem dlaczego jest to dla niego zaskoczeniem.
- No. – bąknęłam rzucając się w
ubraniach na łóżko. – Idź stąd, chcę spać. Byłabym bardzo wdzięczna, gdybyś zostawił mnie w spokoju - warknęłam, akcentując co drugi wyraz. - Zmarszczył brwi, urażony
- Staczasz się Skyler. – Oho, a
teraz będzie mnie jeszcze pouczać, ludzie weźcie go. Pozdrowiłam go środkowym
palcem i opadłam na miękkie posłanie.
*
Kochani, na początku chciałabym Was bardzo przeprosić za zwłokę. U mnie niestety się podziało i nie potrafiłam znaleźć motywacji do pisania. Zdaję sobie sprawę, że przez tą nieobecność straciłam pewnie kilku czytelników i jestem na siebie strasznie zła. Mam nadzieję, że jest tutaj jeszcze dla kogo pisać. Bardzo proszę o Wasze komentarze. Szczere, od serca. Jeśli masz zamiar wyskoczyć z czymś w rodzaju "supcio, czekam na next" to wolę abyś jednak odpuścił sobie komentowanie.
Do następnego dziubaski, heartbreaker xx
no w końcu jest!! jak się cieszę! czytałam z ogromnym bananem na twarzy! Boże to w tym porcie było takie.. takie.. mroczne. Bieber i zielsko, haha. <3 uwielbiam kiedy Justin jest taki bad, moja wyobraźnia tak pracowała jak czytałam każde zdanie po kolei obrazując wszystko w mojej głowie. God, jaki film powstał w moim umyśle, zajebisty! :o
OdpowiedzUsuńi później jeszcze mój Harry! bohater, haha! :-D przeuroczy był kiedy mówił Skyler, że chce aby była jego przyjaciółką i to jak się o nią troszczył, awwww.. nie no, cudo! warto było tyle czasu czekać. <3 mam nadzieję, że tym razem szybciej się pojawi rozdział! buziaki. ;-*
btw. wbij do mnie, bo nowy xd we-have-got-a-bit-of-love.blogspot.com
Jeju, wreszcie! Sprawdzałam codziennie blogi i nic, zero to się zdziwiłam :D. Dobrze że już jest, oj kurde, mam nadzieję że Justin się ogarnie! :D Czekam na next <3
OdpowiedzUsuńczekam na nn <3
OdpowiedzUsuńwiesz co ? właśnie takich osób jak Ty tyczy się notka pod rozdziałem, ale i tak pewnie jej nie przeczytałaś ...
Usuńzajebisty ! na prawdę uwielbiam to opowiadanie, nie mogę doczekać się następnego rozdziału,ciekawi mnie to co zrobi justin ^^ życzę weny :D Asiaa @love_cookies3
OdpowiedzUsuńJustin- człowiek zagadka :D Cudowne, ciekawa fabuła, dużo "niespodzianek" ze strony autorki...mistrzostwo :)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego rozdziału.. pisz szybciej <3
OdpowiedzUsuńZapraszam w wolnym czasie również do mnie http://one-direction-in-our-life.blogspot.com/ <3
Po prostu łał! Zaskoczyło mnie to Skyler paliła! Wydaję mi się że to wszystko jest ustawione i zaplanowane przez Bieber'a. Nawet ta przyjaźń z Harrym! Jestem ciekawa dalszej części tego i opowiadania i tego jak to się wszystko potoczy! <3
OdpowiedzUsuńCzekałam na seks i nic.. bardzo fajny, ale krótkie są te rozdziały, nke rozwinięte
OdpowiedzUsuńCześć kochanie x Postanowiłam trochę poczytać twoje fan-fiction, bo rozdziałów też nie masz dużo, więc dla mnie to lepiej haha. Nie przepadam za ff z Justinem, bo już nie jestem belieber, a może nigdy nią nie byłam? No nie ważne xd Ale podoba mi się to że wstawiasz zdjęcia do rozdziałów. Jestem directioner więc to, że jest tam Harry bardzo mnie cieszy :)
OdpowiedzUsuńRozwalił mnie tekst "- Boże, Bieber cię zjarał ?" hahahah XD
Pisałaś, że przeczytałaś całe 14 rozdziałów, wow dziewczyno gratulacje xd Więc piszę do ciebie, że pojawił się już 15 rozdział na
youjustmustbelieve.blogspot.com
jednak ze smutną wiadomością na samym końcu.
Zapraszam do przeczytania i życzę dużo weny do kolejnego rozdziału x
stare wino ponoć smakuje lepiej. później dodawane rozdziały też <3
OdpowiedzUsuńrozdział zajebisty, no i Harry *-*
coraz bardziej wciąga mnie to opowiadanie, serio. chce już wiedzieć co będzie dalej, dlaczego zdżyły się pewne rzeczy no ogólnie WSZYSTKO. widać, że masz na nie jakiś zajebisty pomysł!
bardzo dobrze że Sky nie jest łatwą laseczką. to wręcz idealnie
a ten Harrold taki pomocny wow
osobiście za Bieberem nie przepadam (oczywiście po za opowiadaniem, bo tu to taki tajemniczy *-*) (znaczy "Confident" lubie. lubie? kurwa ubustwiam ♥) to Skyler mi do Harrego nie pasi coś. nie wiem czy planujesz by była z kimkolwiek, ale jeżeli już to Justin. zdecydowanie. nawet nie pytaj czemu, bo nie wiem.
czekam na następny ♥
+ dziubaski hahahahahahahahahahaha szczam xd
Woah! Długi i zajebisty :3
OdpowiedzUsuńTak, tak dużo wątków z Harrym prosze ♥
Jak to czytałam to odleciałam! *o*
Btw. Śniło mi się dziś że Harry do mnie przyjechał na Myszce i pojechaliśmy do Ciebie, bo chciał ci się oświadczyć :o co ty Czekaj robisz z moim mózgiem....♥ /tajgalove xx.
To co piszesz przyprawia o gęsią skórkę. Chciałabym mieć taki talent.
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie jeden fakt. Czy tylko ja nie umiem znaleźć czegoś w czym jestem dobra ?
Trudno będę dalej próbować a ty skup się na tym niesamowitym opowiadaniu <3
http://aedirn-magic.blogspot.com
kurcze już nawet nie pamiętałam poprzednich xD wow fajnego ma "przyjaciela" ta Sky ♥ tak wgl to zajebisty i ten Justin *.* umieram ♥ do tego jeszcze ostatnio mam faze na lolly i idealnie się dopasowało :3
OdpowiedzUsuń/trouvdag
Hej, chciałam podziękować za taki świetny komentarz u mnie. Mimo, że nie jestem fanką JB, obiecuje przeczytać opowiadanie w wolnym czasie, a teraz zapraszam Cię do spamu :P
OdpowiedzUsuńxx
Niewierna
awdhuh, jeju świetny rodział! :)
OdpowiedzUsuńkiedy dodasz nowy rozdział na you'll never love yourself half as much as i love you? czekamy, i czekamy prosimy <3
OdpowiedzUsuńMasz naprawdę talent, podziwiam :) Co za tym idzie kolejny świetny rozdział!
OdpowiedzUsuńNagłówek również super, Cara<3
Ps. ZAPRASZAM WSZYSTKICH WIELBICIELI FAN FICTION NA MOJE OPOWIADANIE W KTÓRYM JEDNYM Z GŁÓWNYCH BOHATERÓW JEST JUSTIN BIEBER : http://madman-beginning.blogspot.com/
Po cichu miałam nadzieje że będą uprawiać seks, no ale taki rozwój akci jaki zaserwowalas (nowa przyjaciółka Stylesa) też mnie zadowolił hahah. / @smiletoperfect
OdpowiedzUsuńHaha,świetny rozdział! Niespodziewany rozwój akcji między Sky a Justinem :) Kocham takiego Justina w ff, taki bad boy hihi :D Życzę dużo weny na nowy rozdział x
OdpowiedzUsuńnowy rozdział :) http://youjustmustbelieve.blogspot.com
OdpowiedzUsuń